Beata Kozidrak wciąż należy do najlepiej zarabiających polskich gwiazd. Jej mąż, pełniący rolę menedżera stara się zapewnić jej życie na "światowym poziomie". Kozidrak mieszka w wielkiej rezydencji pod Lublinem, do obsługi której zatrudnia wiele osób, w tym prywatnego kucharza, który towarzyszy jej także w trasach koncertowych. Jest właścicielką domów za granicą, a także prywatnego samolotu, którym wraz z zespołem lata na koncerty.
Beacie zależy jednak, by ludzie wierzyli, że nie zapomniała o swoich korzeniach.
Było biednie, ale szczęśliwie - wspomina w Super Expressie swoje dzieciństwo spędzone w niewielkim mieszkaniu na lubelskiej Starówce. Łazienka na korytarzu była wspólna dla całego piętra. Moje okna wychodziły na zamek. Kiedy miałam 4 czy 5 lat wydarzyło się coś niezwykłego. Pod zamkiem latem gromadziły się Cyganki, które wróżyły ludziom. Nagle jedna z nich podeszła do nas i koniecznie chciała wróżyć. Wybrała mnie i powiedziała, że będę znana i będę podróżować... Dziecko z lubelskiej Starówki???
Piosenkarka nadal nie może też odżałować, że kiedy jej rodzinie zaczęło powodzić się lepiej, wyprowadzili się z kamienicy ze wspólną łazienką.
Tato wybudował dom i wyprowadziliśmy się do innej dzielnicy - wspomina Kozidrak. Dla mnie to był cios, to było jak na końcu świata.