Wygląda na to, że wystarczy przespać się z Katarzyną Waśniewską, żeby zostać gwiazdą tabloidów. Dzisiejszy Fakt publikuje kolejny już artykuł o jej bezrobotnym i aktualnie bezdomnym kochanku, Marcinie K., z którym ukrywała się w chacie na Podlasiu. Po zatrzymaniu ich przez policję narzekał, że nie był to łatwy miesiąc. Matka uduszonej Madzi nadal zajmowała się tym, co lubi najbardziej czyli rozwijaniem swoich pasji, jednak, jak się okazało, należy do nich okultyzm i zabawa drewnianą "różdżką" w kształcie penisa. Zobacz: Kochanek Waśniewskiej: "Jest zafascynowana okultyzmem!"
Katarzyna W. wierzy ponoć, że za jej pomocą może manipulować ludźmi. Ale nie to, zdaniem Marcina było najgorsze. W rozmowie z Faktem kochanek Katarzyny wyznaje, że gotowanie nie mieści się w obrębie jej zainteresowań. To, w zestawieniu z "okultyzmem" sprawiło, że miesiąc spędzony z nią w Turośni wspomina jako ciężki.
Kiedy chciałem dobrze zjeść, musiałem gotować sobie sam - żali się w tabloidzie.
Jak przyznaje sprzedawczyni w sklepie spożywczym w Turośni, na liście zakupów, przygotowanej przez Katarzynę W znajdowały się, oprócz prezerwatyw i podpasek, najtańsze półprodukty.
Puszka koncentratu pomidorowego, spaghetti w torebce, makaron tani - cytuje Fakt. Prosił o klopsiki w słoikach, kopytka paczkowane, naleśniki albo zupę brokułową i pomidorową w proszku.
Zdaniem Marcina K., zamiast stać przy kuchni, Waśniewska wolała przeglądać internet, czytając wiadomości na swój temat. Ale, jak twierdzi, nawet wtedy nie zorientował się, z kim ma do czynienia.
Na pierwszej stronie jednej z gazet, kilka dni przed zatrzymaniem, zobaczyłem duże jej zdjęcie - przyznaje kochanek Katarzyny W. Zapytałem wtedy, czy to ona, ale zaprzeczyła i szybko zmieniła temat. Ja już dalej nie wnikałem.
Nie wiadomo jeszcze, czy nie wnikający Marcin K. odpowie przed sądem za pomoc w ukrywaniu Waśniewskiej.
Zobacz też: Wydamy na Waśniewską... MILION ZŁOTYCH?!