Carla Bruni-Sarkozy udzieliła obszernego wywiadu francuskiemu wydaniu Vogue'a, w którym przyznaje, że... jest przeciwna równouprawnieniu. Żona byłego prezydenta Francji nie widzi nic złego w pozowaniu nago, a jednocześnie uważa, że miejsce kobiet jest w domu.
Zgadzam się z pionierkami, które poprawiły sytuacją kobiet. Jednak nie jestem aktywną feministką. Uważam, że takie działanie nam szkodzi. Uważam się, że jestem burżujką. Kocham życie rodzinne i kocham wykonywać te same czynności każdego dnia - powiedziała Carla.
Bruni, która w przeszłości miała romans z Mickiem Jaggerem i Erickiem Claptonem, przekonuje, że kobiety nie mają już o co walczyć.
Kobieta jest stworzona do podtrzymywania ogniska domowego. Nasze miejsce jest przy dzieciach - dodała.
Wypowiedz Carli wywołała spore oburzenie we Francji. Feministki wytknęły jej zakłamanie. Jako bogata kobieta z burzliwą przeszłością z łatwością może pozować na "perfekcyjną" żonę oraz matkę. Jesteśmy ciekawi, czy jako dwudziestoparolatka Bruni także uważała, że "jej miejsce jest w domu".