Artyści, nawet ci najbardziej zasłużeni, rzadko kiedy są zadowoleni z wypłacanych im przez ZUS świadczeń. Powodem jest to, że większość z nich zatrudniona była na umowę zlecenie, od której nie odprowadzano składek. Jeśli więc nie robili tego we własnym zakresie, ich wyliczona urzędowo emerytura jest zwykle bardzo niska.
W tej właśnie grupie znalazł się rok temu Jan Kobuszewski. Kiedy 78-letni obecnie aktor odkrył, że na emeryturze może liczyć na nie więcej niż 1200 złotych, myślał, że będzie musiał grać w teatrze do śmierci.
Jestem trochę rozżalony na państwo - mówił wtedy.
Po zmianie przepisów, które obecnie umożliwiają wyliczenie średniej na podstawie ostatnich 10 lat pracy, Kobuszewski po 56 latach pracy scenicznej może liczyć na nieco ponad 2 tysiące złotych.
Dostałem odpowiednie zaświadczenie o emeryturze - przyznaje w rozmowie z Super Expressem. Tak fizycznie to jeszcze nie dostałem, ale jestem zadowolony z jej wysokości. Zmieniły się przepisy i obliczono mi ją według zarobków z ostatnich 10 lat. Nie dostaję emerytury artystycznej od ministra, nie chcę sięgać po coś, co nie jest moje. Mam tyle, ile wypracowałem, tyle mi się należy i jest dobrze.
Brawo za klasę. Wielu artystów korzysta niestety ile może z tego, że dzięki znanemu nazwisku mogą dostać od państwa więcej niż inni.