Do tradycji polskiego show biznesu należy narzekanie na fatalny poziom naszej kinematografii. Jednak kiedy słowa krytyki padają z ust cenionych aktorów, którzy w okolicach 60-tki dokonują gorzkiego bilansu swojego życia i kariery, warto chyba się nad tym zastanowić. Niedawno w jednym z wywiadów będący od lat na aktorskiej emeryturze Marek Kondrat wyjaśnił, dlaczego nie planuje w najbliższym czasie powrotu na plan.
Przypomnijmy, co powiedział: "Scenariusze, które powstają, już mnie nie interesują. Ja nie chcę grać w filmach, których jedynym kryterium jest liczba dni zdjęciowych."
Podobnie krytyczną opinie na temat współczesnej polskiej produkcji filmowej ma jego kolega z Psów, Bogusław Linda.
Większość filmów to pomyłka - wyznaje w wywiadzie. Nie tylko u mnie. Nie liczyłem, ale na pewno zrobiłem około 100 filmów. Pod dziesięcioma mógłbym się podpisać. Dwadzieścia bym uznał. Reszta to pomyłki.
Ciekawe, jak wypadnie kiedyś podobny bilans w przypadku aktorów występujących dziś w takich hitach jak Weekend, Wyjazd integracyjny czy Kac Wawa. Myślicie, że Szycowi i Karolakowi podoba się cokolwiek, w czym zagrali? Poszliby do kina na jakikolwiek film, który ostatnio reklamowali?