Formalnie nigdy stamtąd nie odszedł. Mimo że od wiosny Szymon przebywa na przymusowym urlopie, stacja nadal płaci mu 25 tysięcy złotych miesięcznie. Tyle warta jest dla nich gwarancja, że Majewski nie dogada się z konkurencją. Wydawało się, że TVN planuje przetrzymać go na bezrobociu aż do całkowitego zapomnienia i w ten sposób odegrać się na nim za "psikus", jaki sprawił swoim szefom podpisując bez ich wiedzy wart ponad 3 miliony złotych kontrakt z PKO BP.
Szymon naraził się też żartami z nieodpowiedniej partii, co przyznał w zaskakująco szczerym wywiadzie jego szef. Zobacz: "Lemingi nie chcą, żeby się śmiano z Platformy Obywatelskiej!"
Ostatnio coś się jednak zmieniło. Jak już pisaliśmy, w minionym tygodniu swoją rezygnację z funkcji prowadzącego programu X Factor złożył przyjaciel polskich Internautów Jarosław Kuźniar. Obecnie trwają poszukiwania kogoś na jego miejsce. Czasu nie pozostało zbyt wiele, bo castingi ruszają lada dzień. W tej sytuacji producenci przypomnieli sobie o Szymonie.
Jak donosi Fakt, paradoksalnie pomógł mu w tym pożar, który dwa tygodnie temu niemal doszczętnie strawił jego mieszkanie na warszawskich Młocinach. Szefowie TVN-u bardzo przejęli się tą tragedią i postanowili dać Majewskiemu kolejną szansę. Decyzja w tej sprawie ma zapaść w grudniu.
Myślicie, że zgodzi się wrócić w takiej roli? Na pewno wypadłby trochę lepiej niż smutny Jarek.