Doda nie odpuszcza. W niedzielę wzięła udział w manifestacji przeciwko nowej ustawie o nasiennictwie, która, według ekologów, ma być furtką do zdominowania polskich upraw przez żywność modyfikowaną genetycznie. Przed zgromadzonymi przed Pałacem Prezydenckim manifestantami zaprezentowała się ze "zmutowaną" połową twarzy. Nie przebierała także w słowach. Przypomnijmy:
Rabczewskiej nie mogło także zabraknąć na wczorajszej manifestacji. Przeszli się wraz z Błażejem po Krakowskim Przedmieściu z pustymi wózkami dziecięcymi. Chce przez to pokazać, że GMO może doprowadzić do bezpłodności. Jak na ekolożkę przystało, Doda przyszła w... futrze.
Nie będziemy się czepiać, bo sprawa jest rzeczywiście poważna i mało zabawna, ale Doda dopiero co zapowiadała publicznie, że nie chce mieć nigdy dzieci. W jej przypadku ten gest można więc różnie rozumieć.
Myślicie, że protesty przeciwko GMO mają szansę skończyć się jak te sprzed niemal roku przeciwko ACTA? Wydaje się niestety, że ktoś ważny i bogaty już zadecydował o tym, co będziemy jeść...