Jak już pisaliśmy, Monika Richardson straciła pracę w stacji TTV, gdzie prowadziła rozmowy z celebrytami. To właśnie tam wyznała, że lubi poranny seks ze Zbyszkiem. Najwyraźniej nie poprawiło to jej notowań w firmie i w branży. Oczywiście Richardson zapewniała, że rezygnacja z pracy była jej decyzją, jednak biorąc pod uwagę, jak jeszcze niedawno żaliła się na Facebooku, że nie może zasnąć, gdyż martwi się o brak pieniędzy, od początku coś tu nie grało.
Jak donosi tygodnik Na żywo, klęska prowadzonego przez Richardson programu była jej osobistą zasługą. Zapraszane przez nią gwiazdy jedna po drugiej odmawiały pojawienia się w studio TTV... Nie chciały występować na wizji ze skompromitowaną celebrytką. Jako pierwsza postawiła się Małgorzata Kożuchowska.
Oficjalnym powodem odrzucenia zaproszenia Moniki był brak czasu - mówi informator tabloidu. Ale łatwo się domyślić, że aktorka, katoliczka, ma o Monice podobne zdanie co Janda i Minge. Tyle że nie chce wypowiadać tego wprost. Małgosia nie chce być kojarzona z Moniką w kontekście jej perturbacji osobistych.
W ślad za Kożuchowską poszły kolejne gwiazdy. Małgorzata Socha i Katarzyna Glinka odmówiły udziału w jej programie. Przy Joannie Koroniewskiej prezenterce puściły nerwy i... złożyła rezygnację.
Przypomnijmy, jakimi tekstami zabawiała widzów: