Jak się okazuje, między Edytą Górniak i jej byłym choreografem, obecnie oficjalnym chłopakiem Dody, pozostały nierozwiązane kwestie finansowe. I to sięgające półtora roku wstecz, kiedy jeszcze ich współpraca układała się dobrze i obściskiwali się namiętnie w teledysku do piosenki Teraz tu. Jak wiadomo, wszystko popsuła Rabczewska. Edyta, nie mogąc znieść widoku chłopaka znienawidzonej rywalki, zerwała z nim wszelkie kontakty. Niestety, jak w rozmowie z Super Expressem żali się Szychowski, zapomniała oddać mu pieniądze.
Pani Edyta nie opłaciła mi jeszcze występu sprzed półtora roku - mówi Błażej. Faktura się odbijała. Jestem po wezwaniu do zapłaty, ale bez odzewu. Sprawą zajmuje się mój adwokat, oczywiście następny krok to już sąd. Wezwania wysyłane były zarówno drogą e-mailową jak i pocztową.
Jak się okazuje, Edyta nie tylko nie planuje zapłacić zaległych 12 tysięcy, ale zapowiada kontratak.
Zmuszona jestem skierować pozew do sądu przeciwko Błażejowi Szychowskiemu - grozi w tabloidzie. Oczekuję pełnego rozliczenia oraz zwrotu moich materiałów zdjęciowych. Nie mogę pozostawić sytuacji, w której stara się on ponownie wykorzystać moje nazwisko czy wizerunek dla promocji własnej osoby. Był statystą w moim klipie. Ze smutkiem zobaczyłam, jak popularność zmienia nawet tych, którzy zarzekali się, że o nią nie dbają. Widać to zwłaszcza teraz. Do dziś pozostało kilka kwestii bez możliwości właściwego rozwiązania.