Natalia Siwiec zdecydowała się pozwać producenta "kremu do wybielania sromu i odbytu", mimo że jej zdjęcia zostały legalnie zakupione za 3 dolary. Celebrytka nadal jednak utrzymuje, że nie wolno wykorzystywać jej wizerunku bez jej zgody i zamierza dociekać swoich praw. Idzie nawet o krok dalej i twierdzi, że kampania reklamująca maść to... prowokacja, gdyż taki produkt nie istnieje.
Pomimo pozwu i teorii spiskowej całe zajście Miss Euro oczywiście uznaje za dowód swojego wielkiego życiowego sukcesu.
Ktoś po prostu chciał mi zrobić źle. Faktycznie zdjęcie zostało wykorzystane po części nieprawnie. Wiadomo, taki produkt, jaki teoretycznie reklamowałam na tych zdjęciach, nawet nie istnieje. Jeżeli ktoś zna angielski to widzi do czego te produkty służą. To pokazuje mi tylko, jak wysoko zaszłam i ilu mogę mieć wrogów, jak wiele osób może mi chcieć zaszkodzić - powiedziała Siwiec w rozmowie z Wirtualną Polską.
Natalia zapowiedziała też w wywiadzie, że "dowie się, kto to zrobił". Wtedy wyciągnie prawne konsekwencje. Teoria celebrytki, że reklama kremu do odbytu jest fałszywa troszkę nie zgadza się z faktem, że producent specyfiku Dr Maria Gerard też zagroził jej pozwem... Zobacz: Producent kremu do odbytu... POZYWA SIWIEC!