Zabawnie się złożyło. Akurat w dniu, kiedy wypłynął materiał kompromitujący "nadające z New Jersey" TVN24, na Onecie ukazał się w wywiad z Grzegorzem Miecugowem, odpowiedzialnym za sukcesy i politykę stacji. Były prowadzący "Big Brothera" znów narzeka w nim na upadek polskiej telewizji i "tabloidyzację widzów". Tak, widzów, nie telewizji.
Przypomnijmy, jak ocenił ostatnio swoich widzów: Miecugow krytykuje widzów TVN: "To ONI SĄ NAJWIĘKSZĄ SŁABOŚCIĄ TELEWIZJI!"
Dziennikarz przekonywał już, że coraz niższy poziom programów TVN to właśnie wina odbiorców, którzy nie oglądają ambitnych programów. Rzeczywiście, coraz trudniej znaleźć je w ramówce.
Apeluje, żeby telewizja publiczna nie emitowała reklam, zabierając część pieniędzy stacjom komercyjnym. Daje też zaskakujący, pewnie głównie dla swoich szefów pomysł, jak można ją finansować - opodatkowując firmy, które dorobiły się miliardów na posiadaniu ogólnopolskich koncesji - TVN i Polsat:
- Misją jest nadać kulturę przez duże K, bo człowiek z małej miejscowości nie ma szansy dostać tej kultury w inny sposób - przekonuje. On nie mieszka w Warszawie, on nie ma do wyboru szesnastu teatrów państwowych i dziesięciu czy dwunastu prywatnych. Misją jest nadanie programu, jaki robił Romek Młodkowski, czyli "Firma". Takie programy powinny być finansowane nie z reklam, ale w inny sposób. Np. z opodatkowania TVN-u i Polsatu - jeżeli uznajemy, że abonament to jest kolejne opodatkowanie obywatela.
Dodaje też, że mimo głośnych skandali, w tym pedofilskich, wzorcem nadal powinno być dla nas BBC:
- Jako europejski model funkcjonowania telewizji, BBC wciąż jest wzorcem. Dlatego, że nie nadają reklam, czyli nie walczą o pieniądze na rynku. Mogą w związku z tym dbać o cele państwowe.
Miecugow został też zapytany, czy czuje się odpowiedzialny za, jak to nazywa, "tabloidyzację widza" TVN24:
- A czy Pan czuje się odpowiedzialny za tabloidyzację widza? Rozmawiałem ze Stefanem Bratkowskim, który powiedział, że Grzegorz Miecugow jest intelektualistą tylko w niedzielę po 23.30.
- Nie, nie tylko. Ja jestem bardzo wdzięczny stacji, że pozwala mi prowadzić od kilku lat długie rozmowy na różne tematy.
(...)
- Nie ma Pan wrażenia, że media współtworzą dzisiaj pracownicy medialni, którzy mogliby równie dobrze współtworzyć przysłowiową fabrykę żyletek, a nie dziennikarze?
- Praca w takim medium jak TVN24 jest dosyć specjalistyczna, bo to nie jest to samo, co zakład produkujący żyletki. To jest o wiele bardziej skomplikowane. Jest ktoś odpowiadający za dzień, są wydawcy odpowiedzialni za poszczególne odcinki i to się wszystko kręci. Wszystko jest zaplanowane i dosyć precyzyjnie wykonywane. Dużo bardziej precyzyjnie niż 12 lat temu, kiedy zaczynaliśmy.
"Kręci się" rzeczywiście precyzyjnie i profesjonalnie :) Polecamy: