Edyta Bartosiewicz może pochwalić się gronem naprawdę cierpliwych fanów. Na jej kolejną płytę czekają już od 12 lat! Ostatni, a raczej kolejny powrót artystki ogłoszony został pod koniec października. Tym razem zapewnia jednak, że premiera płyty dojdzie do skutku.
Zagraliśmy już trzy koncerty w różnych dziwnych salach i jest bardzo fajnie, ludzie przychodzą - mówiła w Dzień Dobry TVN Bartosiewicz. Te teksty powstały już w 2002 roku, ale ja nie mogłam ich odpowiednio zinterpretować na płycie. Płyta jest gotowa. Tylko trzeba ją zaśpiewać i zgrać. Moim marzeniem jest w lutym wejść do studia, zarejestrować te wokale i wydać płytę.
Wokalistka mówiła również o swoich problemach emocjonalnych i przełamaniu się, by znów występować publicznie.
Ja sobie wyobrażałam, że powrócę z płytą. Że od razu będzie singiel, płyta, trasa koncertowa... No troszeczkę inaczej to mi się ułożyło. Życie jakiś inny scenariusz napisało dla mnie i musiałam się na to zgodzić. Przez dziesięć lat nie mogłam śpiewać. I nadal jestem w procesie, dochodzę do formy. I zrozumiałam jak bardzo ważna jest dla mnie interakcja z publicznością. Mogłabym siedzieć w domu i śpiewać do lustra, ale too nie wyzwala takich emocji, jakie się dzieją na scenie.
Trzymamy kciuki, żeby w końcu się udało. Nie ma chyba drugiej takiej artystki w Polsce, na którą fani czekają od tylu lat.