Nie wiadomo, dlaczego tak postąpił, bo dotąd zwykle starał się jej pomagać. To była chyba jednak z jej strony zbyt śmiała prośba. Jak donosi Fakt, poszło o wywiad w amerykańskim magazynie, który mógł przyczynić się do promocji aktorki i być może pomóc jej wreszcie dostać dobrą rolę. Wydawca nie był rzecz jasna zainteresowany Alicją Bachledą-Curuś oraz jej planami na przyszłość. Tematem rozmowy miała być więc historia jej relacji z Colinem Farrellem. Wywiadu mieli udzielić wspólnie.
Byli kochankowie mieli opowiedzieć, jak sobie dają radę z wychowaniem Henry'ego Tadeusza po rozstaniu - pisze tabloid. Choć Alicja stara się chronić prywatność, to pokazanie się w ekskluzywnym poczytnym piśmie mogłoby bardzo pomóc jej w karierze.
Omówiła sprawę z byłym partnerem, który od początku nie był dobrze nastawiony do tego pomysłu, jednak nie miał odwagi jej tego powiedzieć. Zwodził ją więc przez kilka dni.
Najpierw tłumaczył się napiętym grafikiem, potem stwierdził, że jego agenci uznali to za zły pomysł, aż w końcu przyznał, że nie czułby się komfortowo - mówi osoba z rodziny Alicji.
Po odmowie Farrella, wydawca wycofał się oczywiście z propozycji wywiadu. Alicja podobno bardzo to przeżyła. Uniosła się honorem i zapowiedziała, że więcej nie poprosi go o pomoc. A co z alimentami? Przypomnijmy, że Colin wypłaca jej co miesiąc ponad... 100 tysięcy złotych: Płaci jej 30 000 DOLARÓW alimentów! MIESIĘCZNIE
Alicja chodzi na zdjęcia próbne, castingi, ale wciąż nie może się wybić - mówi informator. Za to Colin jest w czołówce hollywoodzkich gwiazd. Ich wspólny wywiad mógłby jej naprawdę pomóc.
Jak widać, nie jest wcale łatwo zrobić karierę na związku z gwiazdorem. Nawet gdy ma się z nim dziecko.