Ewa Farna, znana ze słabej głowy do alkoholu, latem przeprowadziła się do Warszawy, gdzie studiuje obecnie prawo. Nie przyjdzie jej jednak stać w korkach, bo czeska policja zabrała jej prawo jazdy po tym, jak rozbiła samochód mając promil alkoholu w wydychanym powietrzu.
W najnowszym wywiadzie Farna zapewnia, że już nie pije. Odechciało jej się po pomaturalnej imprezie? Przekonuje, że warszawskie kluby omija szerokim łukiem:
Nie chodzę do modnych klubów. Nie znam takich miejsc w Warszawie – zapewnia w Show. Do tej pory byłam tylko raz w Hard Rock Care na koncercie Afromental. Wolę park albo kino.
Przekonuje także, że rodzice jej ufają. Nawet po tym, jak zmiażdżyła swojego Volkswagena na drzewie.
Ufają mi. Jestem z nimi w stałym kontakcie. Mam wrażenie, że wszyscy chcą mnie kontrolować, tylko moi rodzice nie mają takiej potrzeby - chwali się. Ludzie, którzy naprawdę mnie znają, wiedzą jak jest. Znają mój codzienny harmonogram i są pewni, że nie mam ani chęci ani czasu na bzdury.
Przypomnijmy efekty długiej nocy, podczas której znalazł się i czas i chęci: