Jeden z byłych chłopaków Madonny, James Albright, postanowił zarobić na związku z piosenkarką i sprzedał wszystkie przedmioty z nią związane firmie Marquee Capital, która specjalizuje się w handlu "wyjątkowymi pamiątkami" po gwiazdach.
Firma weszła w posiadanie listów miłosnych Madonny, jej erotycznych zdjęć i wielu innych rzeczy, o których piosenkarka wolałaby zapomnieć. Cała sprawa jednak grozi dużo poważniejszymi konsekwencjami.
Mówi się, że Marquee Capital planuje odsprzedać całość za 200 tysięcy dolarów. Piosenkarka stara się jednak zrobić wszystko, co w jej mocy, by nie dopuścić do publikacji jej intymnych fotografii i listów. Poza chęcią uniknięcia skandalu, istnieje dużo poważniejszy powód: mogłoby to skomplikować procedurę adopcyjną Davida - chłopca, którego Madonna wzięła z malawijskiego sierocińca.
W tym miesiącu gwiazda ma gościć kuratora z Malawi, który spędzi w jej domu kilka dni i ustali, czy Madonna i jej mąż, Guy Ritchie, nadają się na przybranych rodziców. Piosenkarka nie chce, by cokolwiek zakłóciło tę wizytę. Takie publikacje mogłyby ją pozbawić prawa do adopcji.