Jak pisaliśmy prawie rok temu, po śmierci Violetty Villas firma zajmująca się wytwarzaniem diamentów z włosów zmarłych, zaoferowała synowi piosenkarki wykonanie takiej usługi za darmo. Powstały w ten sposób dwa diamenty. Jeden z nich rodzina planowała sprzedać na aukcji, a uzyskane w ten sposób pieniądze przeznaczyć na pomnik na warszawskich Powązkach. Jak wiadomo, nie udało się, a grób gwiazdy przez rok przykryty był tylko cegłami. Dopiero na rocznicę śmierci doczekała się nagrobka. Zobacz: Villas w końcu dostała nagrobek...
Z tej okazji jej syn postanowił zapewnić w Super Expressie, że nie sprzeda diamentów. Na razie.
Nie sprzedam diamentów zrobionych z pukla włosów mamy - deklaruje Gospodarek. Kiedy je otrzymałem, pomyślałem, że to jest cząstka mamy. Nie chcę się z nimi rozstawać. Może kiedyś przyjdzie taka konieczność, że jeden z diamentów sprzedam, ale nie teraz. Diamenty pozostaną w rodzinie tak długo jak to będzie możliwe.