Jak już pisaliśmy, we wtorek Doda przyszła na prezentację nowej kolekcji Christiana Louboutina w jednym z warszawskich butików. Zaprezentowała się tam cała w koronkach i z tatuażem na szyi. Jak zwykle chętnie pozowała do zdjęć i zapewniała, że zachwyciły ją nabijane ćwiekami szpilki za 4715 zł.
To moja stylówa - oświadczyła na ich widok. Można kopnąć faceta i będzie miał ślad.
Jak donosi Fakt, Dorota długo udawała, że ma zamiar kupić szpilki za prawie 5 tysięcy złotych. jak również czarne szpilki za prawie 3 tysiące, kozaki nabijane ćwiekami za 6190 zł oraz torebkę za 2 tysiące. I rzeczywiście opuściła sklep z tymi wszystkimi rzeczami, jednak... nie zapłaciła za nie ani grosza. Jak dowiedział się tabloid, wystarczyło, by podpisała formularz o wypożyczeniu.
Tak, Doda dostała te rzeczy - potwierdza jej rzecznik.
Dorota zasłużyła na to, przychodząc na imprezę. Rok temu udowodniła swoje oddanie marce i sklepowi, liżąc na podobnej "premierze" markowe buty: