Wydawało się, że Lindsay Lohan zaprzepaściła swoją karierę na wszelkich możliwych polach. Nikt nie chce z nią pracować, urząd skarbowy zajął jej konto na poczet nie zapłaconych podatków, bije obce kobiety pięścią w twarz i nadal jest uzależniona od narkotyków i alkoholu. Okazuje się jednak, że jest ktoś, kto nadal w nią wierzy...
Charlie Sheen, który w ubiegłym miesiącu podarował Lindsay 100 tysięcy dolarów, żeby spłaciła chociaż część swoich długów, ma teraz ochotę na romans ze swoją "koleżanką". Oczywiście nie za darmo - znajomi twierdzą, że aktor chętnie zostanie jej sponsorem.
Charlie będzie podrywał Lindsay do skutku - mówi osoba z otoczenia gwiazdora w rozmowie z National Enquirer. Ma słabość do przegranych spraw, a Lindsay, z tymi wszystkimi jej problemami i niedawnym aresztowaniem na czele, spełnia wszystkie wymagania.
Cóż, nie są one najwyraźniej zbyt wygórowane...
Charlie wierzy w dawanie drugiej szansy - dodaje informator. I w to, że Lindsay jest naprawdę gorącą laską! Kiedy dowiedział się, że tonie w długach, dał jej pieniądze. Teraz bombarduje ją telefonami i emailami, wysyła jej prezenty i namawia na spotkanie. Lohan jest zachwycona, zawsze chciała mieć starszego adoratora, a romans kwitnie. On uważa, że Lindsay jest niesłusznie krytykowana przez media, szczególnie za rolę Elizabeth Taylor. Ona z kolei prosi go, żeby został jej biznesowym doradcą.
Biorąc pod uwagę fakt, że Lohan nie ma z czego opłacić ani podatków, ani tym bardziej jakiegokolwiek "doradcy", znajomość z aktorem może okazać się dla niej całkiem dochodowa.
Charlie, zastanów się może nad tym raz jeszcze?