Młoda aktorka Weronika Książkiewicz, najlepiej znana z serialu Prawo miasta i związku z Kubą Wesołowskim, udzieliła wywiadu Twojemu Imperium. Aktorka jest w połowie Rosjanką i przyznaje, że nie było jej z tego powodu lekko:
Gdy przebywałam w Polsce, ludzie dawali mi z tego powodu nieźle popalić. Pamiętam, jak kiedyś w przedszkolu opiekunka za karę wystawiła mnie na śnieg w samej piżamie. Płakałam, błagałam, by wredna baba wpuściła mnie do środka. Ale była nieugięta. Po tym incydencie zwolniono ją, ale żal we mnie pozostał.
Książkiewicz myślała nawet nad wyprowadzką do Moskwy: Po pierwszym roku studiów w łódzkiej szkole filmowej poważnie zastanawiałam się nad przeniesieniem do Moskiewskiej Akademii Filmowej. Jednak trochę stchórzyłam. Tutaj miałam mój świat, przyjaciół.
Nagły wybuch popularności aktorki na razie jej nie przeszkadza, ale: Są sytuacje, kiedy mam dość. Najbardziej denerwuje mnie, gdy paparazzi robią mi zdjęcia z ukrycia. Mogą przecież grzecznie podejść i zapytać, czy sobie tego życzymy.
O Wesołowskim jednak nie chce mówić. Zapytana, czy ich związek kwitnie, Książkiewicz odpowiada: Podobno. W gazetach tak piszą. Więcej nic na ten temat ode mnie nie wyciągniesz. Nie ma mowy. Nawet nie próbuj, bo pożałujesz!