W ubiegłym tygodniu Wielką Brytanią wstrząsnęła informacja o śmierci 46-letniej Jacinthy Salndanhy. Była ona pielęgniarką w szpitalu im. Księcia Edwarda VII w Londynie, która odebrała feralny telefon od prezenterów australijskiego radia 2Day FM. Udawali oni królową Elżbietę i księcia Karola, wypytując o stan zdrowia ciężarnej i hospitalizowanej Kate Middleton. Zobacz: Australijscy dziennikarze ZAWIESZENI! "Wyrazy współczucia".
Od samego początku brytyjska prasa spekulowała na temat przyczyn śmierci kobiety, wskazując, że odebrała sobie życie. Londyńska policja nie komentowała tych doniesień, potwierdzając jednak, że śledczy od początku wykluczyli udział osób trzecich. Dzisiaj ujawnili oni pierwsze ustalenia dotyczące tej tragicznej sprawy i potwierdzili doniesienia mediów: pielęgniarka odebrała sobie życie przez powieszenie się.
W piątek 7 grudnia pani Saldanha została znaleziona martwa w swoim mieszkaniu - mówił na konferencji prasowej James Harman z policji w Londynie. Jak do tej pory nie znaleźliśmy żadnych śladów wskazujących na udział osób trzecich. Odnaleźliśmy listy, które napisała zmarła: dwa w miejscu samobójstwa, jeden w rzeczach należących do kobiety**.**
Detektyw przyznał również, że śledczy sprawdzają wszelkie tropy mogące pomóc w wyjaśnieniu okoliczności tragedii:
Badamy liczne wiadomości e-mail, które być może będą w stanie wyjaśnić, dlaczego pani Saldanha zdecydowała się na taki krok. Rozmawialiśmy z licznymi świadkami, bliskimi, rodziną, kolegami i koleżankami z pracy.
46-letnia pielęgniarka była mężatką, osierociła dwójkę dzieci.