W lipcu Angelina Jolie skończyła 37 lat. Jak na standardy Hollywood to całkiem sporo. Jeśli wierzyć najnowszym doniesieniom, sama aktorka nie czuje się już młodo. Ponoć jest gotowa po raz pierwszy poddać się operacjom plastycznym. Przekonały ją do tego gorączkowe przygotowania do jej ślubu z Bradem Pittem.
Ma straszne kompleksy. Czuje się staro i jest przekonana, że tak też wygląda. Ma tego dość - mówi informator. Nie może patrzeć na swoje zmarszczki na czole. Wydaje jej się, że jej skóra mocno zwiotczała. Ma wałki tłuszczu na brzuchu, pośladkach i udach. Wagą się jednak nie przejmuje. Jej największym zmartwieniem jest fakt, że jej ciało wiotczeje. Nie może żyć ze świadomością, że do ołtarza pójdzie pomarszczona, więc chce się poddać wszystkim możliwym zabiegom przed ceremonią.
Operacje oczywiście nie będą tanie:
Skonsultowała się już z najlepszymi chirurgami plastycznymi w Europie, by naciągnąć to i to. Jest gotowa iść pod nóż. Zbiera także informacje o najdroższych laserach. Myślała, żeby poddać się liposukcji na pośladkach, udach i brzuchu. Wierzy, że może wyglądać jak za czasów Lary Croft i jest gotowa wydać naprawdę wiele, żeby to osiągnąć.
Pieniędzy z pewnością jej nie zabraknie. Trzymamy kciuki.