Przed premierą ostatniej części Harry’ego Pottera Daniel Radcliffe wyznał, że jest alkoholikiem. Picie pomagało mu poradzić sobie ze stresem, jakim było dla niego bycie nastoletnią gwiazdą kina. Zapewnił także, że jest trzeźwy od przeszło 1,5 roku i czuje się z tym świetnie.
Wygląda na to, że wrócił do starych nawyków. Jak donosi New York Post, Radcliffe mocno przesadził z alkoholem. Właściciele Beauty Bar w Nowym Jorku kazali mu opuścić lokal.
Wszyscy się dobrze bawili. DJ zagrał nawet piosenkę Dusty Springfield – relacjonuje jeden z imprezowiczów. Kompletnie zalany Daniel wdał się jednak z nim w awanturę. Menedżerowie przekonali go, by opuścił klub i złapał taksówkę. Oczywiście zagrozili mu, ze go wyrzucą, jeśli nie wyjdzie dobrowolnie.