Rewia spekuluje na temat choroby alkoholowej Pawła Wilczaka. Jako dowód podaje opis wieczoru urodzinowego aktora w warszawskim klubie Melodia:
Wilczak popijał przy stoliku, potem zamawiał u DJ-a kolejne przeboje i wracał na parkiet. Koło trzeciej nad ranem rozbawione towarzystwo postanowiło zakończyc zabawę, bo Paweł po raz kolejny wrócił na parkiet, ale tym razem… na czworakach.
Aktor opuścił modny klub podtrzymywany przez Joannę Brodzik i Darię Widawską.
Ponoć nie był to odosobniony przypadek. Jeden z dziennikarzy mówi Rewii:
Spotykam go na mniej lub bardziej oficjalnych bankietach i rautach. Ilekroć go widzę, zawsze sięga po kieliszek.
Koledzy aktora twierdzą, że Paweł to dusza towarzystwa. Do dziś wspominają jak na jednym z bankietów śpiewał, tańczył i dyrygował grającym na scenie zespołem. Taksówkarze z jednej z warszawskich korporacji , z której często korzysta Paweł, z uśmiechem wspominają nocne powroty aktora do domu - podaje Rewia.
Wolne popołudnia Wilczak spędza w modnych warszawskich restauracjach. Wtedy najczęściej popija wino, ale nie stroni też od innych alkoholi.