Po współpracy, której owocem jest nagrany na plaży romantyczny teledysk do piosenki Teraz tu, pozostały tylko niesmak i pretensje. Jak już pisaliśmy, partnerujący Edycie Górniak tancerz i choreograf, Błażej Szychowski, obecnie znany lepiej jako kochanek Dody, oskarża piosenkarkę o to, że nie zapłaciła mu pieniędzy. Chodzi o kwotę 12 tysięcy złotych. Szychowski twierdzi, że specjalnie podała mu zły adres, w związku z czym wysyłane przez niego faktury wróciły z adnotacją "adresat nieznany". Na maila zaś odpisała tylko raz, jednak takim stylem, że nawet prawnik nie był w stanie zrozumieć, o co jej chodzi.
Z jego słów wynika, że na Górniak lepiej uważać: "Nie zapłaciła tancerzom, a sama ZGARNĘŁA KILKADZIESIĄT TYSIĘCY!"
Prawnik Szychowskiego zapowiedział już skierowanie sprawy do sądu, jednak Błażej nie wytrzymał i na wszelki wypadek poskarżył się także tabloidom.
Edyta postanowiła mu odpowiedzieć. Oczywiście także w tabloidzie. Przekonuje, że choreograf próbuje wypromować się jej kosztem. Atakuje go i poniża w swoim niepodrabialnym stylu:
Jestem osobą publiczną, wykorzystywanie tego przez innych oznacza brak jakiejkolwiek klasy i poziomu - wyjaśnia w tygodniku Na żywo. Sąd jest miejscem, by udowodnić racje Pana Szychowskiego, nie gazety. Marnością jest taktyka budowania przez niego samego siebie moim kosztem w mediach. Znów taki sam scenariusz, tylko osoba się zmieniła. Jego kariera zaczęła się od udziału w charakterze statysty w jednym z moich klipów, ale apetyt urósł. Z Błażejem Szychowskim moi pełnomocnicy prawni spotykać się będą w sądzie. Jeśli dodatkowo będzie brylował w mediach, posługując się nazwiskiem "Edyta Górniak", skieruję także sprawę o zniesławienie.
Przypominamy, że Edyta ostatnio doszła do wniosku, że "za dużo oddawała siebie światu" i już starczy tego dobrego. Najwyraźniej postanowiła poćwiczyć asertywność na Błażeju.