Książę Harry stacjonuje obecnie w Afganistanie, gdzie odbywa służbę jako pilot helikoptera w Królewskich Siłach Lotniczych. Jak donoszą brytyjskie media, udało mu się zabić (!) jednego z dowódców Talibów. To jego pierwszy "zlikwidowany cel" na koncie.
Według The Sun 27-latek został wezwany, by wesprzeć wojsko, które namierzało jednego z dowódców Talibów. Uderzył w cel 45-kilową rakietą Hellfire ze swojego helikoptera Apache. To pierwszy raz, gdy miał coś wspólnego z atakiem, w którym były ofiary śmiertelne.
Z kolei, jak donosi Daily Mail, atak miał miejsce pod koniec października, niedługo po tym, jak wrócił do Afganistanu na swoją drugą misję.
Byliśmy na patrolu i wezwano helikoptery. Usłyszeliśmy ten elegancki głos w radio i wiedzieliśmy, że to Harry - mówi informator.
Poznałem go kiedyś w kuchni - mówi inny żołnierz. Jest normalnym facetem. Wszyscy w Afganistanie darzą go wielkim szacunkiem. Kochają go. Lubi sobie wypić i się pośmiać. Jest jednym z nas.