Największym koszmarem gwiazd są tłumy paparazzi podążający za nimi wszędzie, gdzie tylko się udają. Sławy najczęściej starają się ich ignorować, zdarzają się jednak ostre wymiany zdań, a nawet pobicia fotografów, jak to miało ostatnio miejscew przypadku ochroniarza Britney Spears.
Jednak Brad Pitt obrał inna taktykę. Aktor będąc przekonany, że jest śledzony przez natrętnych dziennikarzy, zatrzymał się na środku drogi, wysiadł z auta i… zaczął sam fotografować domniemanych paparazzi. Okazało się, że aktor się pomylił i zrobił zdjęcia przypadkowej kobiecie, która siedziała za kierownicą jadącego za nim samochodu.
Zatrzymałam się na skrzyżowaniu, kiedy zobaczyłam mężczyznę wysiadającego z tylnego siedzenia białej terenówki - relacjonuje Brigette. Byłam zaskoczona. Myślałam, że chce się bić z kierowcą przede mną. Zszokowało mnie, kiedy jednak podszedł do mnie, stanął przy oknie i zaczął robić mi zdjęcia. Wtedy zdałam sobie sprawę, że to Brad Pitt! Byłam w szoku!
Kiedy się zorientował, że to pomyłka i odszedł od mojego pojazdu, rwałam sobie włosy z głowy, że nie otworzyłam okna... W końcu jakie jest pradopodobieństwo, że sam Brad Pitt podejdzie do twojego samochodu?
Na koniec Brigette ma tylko jedną prośbę do Brada: Bardzo bym chciała otrzymać kopie tych zdjęć, które mi zrobiłeś. Będę naprawdę wdzięczna.