Mel B nie ma szczęścia do facetów - niedawno wyszło na jaw, że jej nowy mąż, Stephen Belafonte, w przeszłości bił i zdradzał swoje dziewczyny, a do tego miał problemy z prawem.
W 2003 roku producent filmowy został oskarżony o pobicie Nicole Contreras, agentki nieruchomości, która była z nim przez 5 lat i z którą ma córkę. Belafonte przyznał się do zarzucanych mu czynów: To szaleństwo przydarzyło się w czasie pijanej, porąbanej nocy.
Został skazany na więzienie, ale zwolniono go, gdyż zgodził się wziąć udział w programie zwalczającym przemoc w rodzinie. Jakimś cudem udało mu się ukończyć ten kurs, chociaż regularnie opuszczał zajęcia i ostatecznie uznany został za wyleczonego. Nicole, z którą rozstał się cztery lata temu przyznaje: Wierzę, że program mu pomógł i jest teraz innym człowiekiem.
Inna kochanka Belafonte opowiada, że w czasie ich kilkumiesięcznego związku producent nadal regularnie sypiał z Nicole:
Czułam przez skórę, że coś z nim nie tak. To totalny świr, on w ogóle jest psychiczny!
Zanim został skazany za pobicie Nicole, Steohen miał kilka problemów z prawem - między innymi był skazany za wandalizm, ma również na swoim koncie kilka bójek.
Na dodatek kłamie. W czasie ceremonii ślubnej z Mel B w Las Vegas, Belafonte powiedział, że jest "kawalerem", co nie jest zgodne z prawdą. Był już raz żonaty, ale z żoną mieszkał zaledwie 3 miesiące, a rozwiódł sie po dwóch latach trwania małżeństwa.
Mel jest widocznie bardzo zakochana i przeszłość Stephena nie ma dla niej znaczenia. Niedawno zwierzyła się, że przez siedem lat Belafonte był dla niej oparciem i bardzo pomagał jej w konflikcie z Eddiem Murphy. A jednak podpisała intercyzę.