Chociaż od zaręczyn Katarzyny Zielińskiej i Wojciecha Domańskiego minęły 4 miesiące, para nadal nie może się zdecydować na pasującą im obojgu datę ślubu. Wizje uroczystości zmieniały się już kilkukrotnie. Początkowo wydawało się, że nie da się uniknąć rodzinnego, góralskiego wesela. Zielińska i Domański pochodzą bowiem z Beskidu Sądeckiego, gdzie takie uroczystości są obowiązującą tradycją. Potem jednak Zielińska próbowała się z tego wykręcić, planując po cichu, jak to nazwali znajomi, "skromną uroczystość" w Nowym Jorku.
Aktorka jest zafascynowana Stanami Zjednoczonymi, a jej narzeczony spędził tam kilka lat, studiując na Uniwersytecie Harvarda w Bostonie. Pomysł amerykańskiego ślubu nie przypadł jednak do gustu rodzinom narzeczonych. Musieli więc powrócić do koncepcji góralskiego wesela. Ponieważ impreza zapowiada się na kosztowną, Zielińska już zaczęła na nią oszczędzać. Podobno właśnie dlatego Nowy Rok zamiast na Bali przywita w pracy. Zobacz: Zielińska "zbiera na wesele"
Na razie na pytania o datę ślubu aktorka odpowiada wymijająco: Mam dwa kredyty. Czyli, jak można się domyślać, uważa, że wciąż ma zbyt mało pieniędzy i kolejny wydatek jest jej w tej chwili nie na rękę.
Jak twierdzą znajomi, w najbliższym czasie Zielińską w sukni ślubnej będzie można zobaczyć tylko w spektaklu Ślub doskonały w warszawskim teatrze Kwadrat.
Wygląda w niej tak: