Chociaż od tragicznego wypadku prowadzonego przez Macieja Zientarskiego ferrari, w którym zginął dziennikarz Super Expressu, Jarosław Zabiega, upłynęło już prawie 5 lat, sprawca nadal nie został osądzony.
Przypomnijmy, że w lutym 2008 roku luksusowy samochód z Zientarskim za kierownicą i Zabiegą w fotelu pasażera, przekraczając dozwoloną prędkość o ponad 100 km/h, roztrzaskał się o filar wiaduktu na warszawskim Mokotowie. Zabiega zginął na miejscu. Miał zaledwie 30 lat. Osierocił córkę.
Maciej Z. twierdzi, że w wyniku odniesionych obrażeń nic nie pamięta. Obrona przekonuje zaś, że nie ma dowodów na to, że to on prowadził samochód i wnosi o uniewinnienie.
Prokurator Urszula Jasik-Turowska jest jednak odmiennego zdania i żąda dla dziennikarza kary 4 lat bezwarunkowego pozbawienia wolności oraz 10-letniego zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych. Jednocześnie wnosi o uznanie go winnym nieumyślnego spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym.
Wyrok w tej sprawie zapadnie 3 stycznia 2013 roku w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Mokotowa.