Teściowa Katarzyny Figury miała nadzieję, że śmiertelnie skłóceni małżonkowie z okazji świąt zapomną na chwilę o wzajemnych pretensjach. Z tych planów oczywiście nic nie wyszło. Katarzyna Figura i Kai Schoenhals nie zdecydowali się zasiąść przy wspólnym stole nawet dla dobra dzieci. Kai wprawdzie wpadł do Polski przed świętami, jednak głównie po to, by złożyć pozew o zniesławienie przeciwko swojej żonie w warszawskim Sądzie Okręgowym.
Schoenhals uważa, że opowiadając Vivie o ich toksycznym małżeństwie, Figura naruszyła jego dobre imię. Wyraźnie nie przypadły mu do gustu jej opowieści o tym, jak się nad nią znęcał, bił ją, opluwał i rzucał w córki butem.
Nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - napisał na swoim profilu, ilustrując wpis zdjęciem choinki stojącej przed
budynkiem sądu. Najwyraźniej złożenie pozwu przeciw żonie wprawiło go w świąteczny nastrój. Podobno przy okazji zobaczył się z córkami, jednak to wydarzenie uznał za niewarte wzmianki.
Nie było żadnych wspólnych świąt - mówi w rozmowie z Super Expressem znajoma Figury. Kai pojawił się w sobotę przed wigilią i zabrał dzieci. Ale poniedziałek i wtorek dziewczynki spędziły z mamą, babcią, bratem i dalszą rodziną.
Przypomnijmy: Figura: "PLUŁ MI W TWARZ, bił w głowę, KOPAŁ!"