Koniec 2012 przyniósł wreszcie dobrą wiadomość dla wszystkich oczekujących na proces matki Madzi z Sosnowca. W poniedziałek po wielu miesiącach dochodzenia i medialnej szopki Katarzyna W. została oskarżona o uduszenie swojej półrocznej córki. Usłyszała także zarzuty tworzenia fałszywych dowodów przeciwko innej osobie. Odpowie także za zawiadomienie o niepopełnionym przestępstwie. Szczegóły śledztwa oraz pełen akt oskarżenia Waśniewska usłyszy w środę.
Kluczowe w sformułowaniu oskarżenia były opinie biegłych. W trakcie sekcji zwłok patolodzy zauważyli na tyle głowy dziewczynki ślad po urazie i uznali, że to on był przyczyną śmierci. Później lekarze odkryli w krtani Madzi krwiaki, a w płucach krew. Specjaliści z Katowic, Gdańska i Krakowa jednogłośnie orzekli, że obrażenia te powstały w wyniku uduszenia. Ta ekspertyza ostatecznie całkowicie podważyła teorię, że dziewczynka zginęła w wyniku nieszczęśliwego wypadku.
Biegli w sposób kategoryczny i jednoznaczny wskazują, że przyczyną zgonu Madzi było uduszenie, a uraz głowy powstał już po śmierci - mówi informator Gazety Wyborczej. Biegli wykluczyli, że do uduszenia doszło np. w wyniku zachłyśnięcia pokarmem. Miało ono charakter nagły i aktywny. Biegli w swojej opinii wykluczyli też, że krwiaki w krtani i krew w płucach mogły powstać w wyniku upadku.
Katarzynę W. w niekorzystnym świetle stawia opinia biegłych. Z jej portretu psychologicznego wynika, że miała skłonności do agresji. Przed śmiercią dziecka dowiedziała się, że jej mąż ma "przyjaciółkę".
Przypomnijmy też, że według ostatnich informacji Waśniewską pogrążył niedopałek papierosa, którego paliła w miejscu, gdzie ukryła ciało swojego dziecka...
Katarzynie W. za zabicie córki grozi dożywocie.