Zabieg hydroterapii okrężnicy jest nie mniej popularny w Los Angeles, niż zastrzyki z botoksem. Nazwa brzmi tajemniczo, chodzi jednak po prostu o lewatywę. Za czasów Szwejka, gdy siły bojowe cesarstwa austrowęgierskiego przegrywały sromotnie na frontach 1. wojny światowej, a armii groziła demoralizacja, lewatywę aplikowano zarówno symulującym chorobę żołnierzom, jak i naprawdę chorym, tak na wszelki wypadek, bo a nuż im przejdzie. Zalety tego zabiegu zachwalała chociażby Marilyn Monroe w wyznaniach, jakie nagrywała na kasety magnetofonowe dla swojego psychoterapeuty. Ponoć pomogły jej osiągać niezwykle silne orgazmy, a także zapomnieć o smutkach, stresach i lękach, poczuć się lżejszą, młodszą i bardziej pewną siebie. Tą drogą także podano seksbombie wszech czasów truciznę, pozorując samobójstwo. W komedii „LA Story” z wczesnych lat 90-tych portretującym ówczesne życie światka showobiznesu w mieście Upadłych Aniołów, główny bohater, grany przez Steve’a Martina dzieli się wrażeniami na temat lewatywy z przyjaciółką graną przez Sarah Jessicę Parker:
Ona: No więc, co myślisz?
On: Myślę, że mnie to totalnie wymyło.
Ona: Boże, to naprawdę oczyszcza umysł.
On: Umysł? Umysł? Powinnaś do nich wrócić i powiedzieć, że robią to od złej strony. Ale
cóż, dzięki za świetny lunch i lewatywę.
Paris Hilton, podążając ścieżką wydeptaną przez sławniejsze hollywoodzkie blondynki, dotarła do ekskluzywnego Centrum Hydroterapii Okrężnicy. Zauważono i sfotografowano ją, jak opuszczała luksusową lecznicę w Beverly Hills 18 stycznia, a poprzednio 7 grudnia zeszłego roku, czy trochę ponad miesiąc dzieli jeden zabieg od drugiego. Dziś już w tym zabiegu nie ma nic wstydliwego. Mają go w swojej ofercie sanatoria i prywatne lecznice w Polsce. Specjaliści twierdzą, że osiągnąwszy wiek średni, warto poddać się płukaniu chociaż raz. Problem zaczyna się, gdy jest nadużywany, zwłaszcza w tak młodym wieku i przez osobę szczupłą. Przyłapanie Paris Hilton na częstych wizytach w salonie daje dodatkowy argument do ręki tym, którzy twierdzą, że dziedziczka hotelowej fortuny jest bulimiczką. W końcu bulimiczki nie tylko zmuszają się do wymiotów, także nadużywają środków przeczyszczających. I wreszcie – jak wytłumaczyć zadziwiającą szczupłość Paris? Osoba zajadająca się hamburgerami, frytkami i popijająca to wszystko coca-colą powinna nosić ubrania po Janet Jackson, a nie sklepowym manekinie. DollFace przewiduje, że ten temat jeszcze wypłynie. Tymczasem zachowajcie czujność.