We wczorajszym Pytaniu na śniadanie wystąpił Maciej Zientarski, skazany na 3 lata więzienie oraz 8 lat zakazu prowadzenia samochodu za spowodowanie słynnego wypadku w ferrari. Wywiad z dziennikarzem sportowym przeprowadziła Hanna Lis, która pytała swojego gościa o to, jak radzi sobie z krytyką, a także o traumatyczne przeżycia z wypadku. Zobacz: Zientarski: "Wypadek to cena mojej wielkiej pasji!"
Po cichu bardzo często sobie myślę, że Jarek ma już lepiej - powiedział. Bo nie ma nad sobą tego całego odium dramatu, tego wszystkiego, co się stało. Niedawno w tamto miejsce zostałem zawieziony, stanąłem pod tym filarem. Poczułem przerażenie i smutek. To było miejsce, które zmieniło moje życie, a Jarka zakończyło. Jest mi smutno, że nie było całkiem odwrotnie. Chciałbym w tamtym miejscu zostać na zawsze, ale nie chciałbym Jarkowi życzyć tych wszystkich dramatów, które mam ja.
Bliskim Jarka chciałbym powiedzieć przepraszam za siebie i za to, że wtedy przyjechałem do Jarka tym autem - dodał. Zwykle, to takie moje domyślenie, jak miałem jakieś fajne auto do dyspozycji, a do programu miałem ich bardzo dużo - za każdym razem podjeżdżałem do kogoś, żeby to auto pokazać i żeby ten ktoś się przejechał. Przepraszam za swoją pasję.