Monika Brodka, skromna góralska dziewczyna, chyba już do reszty przeistoczyła się w lwicę salonową. Czy raczej w łowczynię darmowych gadżetów.
Jako, że na liście osiągnięć zakończonych egzaminem Brodka ma od niedawna prawo jazdy, postanowiła wejść w posiadanie auta. I to nie byle jakiego. Piosenkarka marzy o Mini Cooperze. Cena tego ślicznego samochodziku to jakieś 100 tysięcy złotych. Spory wydatek, pomyślicie. Racja. Chyba, że ma się korzystny rabat. Jakieś 80%. Za co? Najwyraźniej za ładne oczy i znane nazwisko. Fakt dowiedział się od jednego z jej znajomych:
Ze sklepu wyszła wprawdzie na piechotę, ale ekstrasamochód kupi lada dzień.
A to tylko jedna z okazyjnych ofert, z jakich korzysta gwiazda. Brodka chętnie chodzi na imprezy, gdzie otrzymuje torby kosmetyków, perfum, mające się dopiero pojawić w sklepach ciuchy, chętnie też jeździ na fundowane przez sponsorów wyjazdy – np. na narty.
Firmom się to opłaca – liczą, że Monika, nosząc ich ubrania czy używając ich kosmetyków, będzie nieformalną ambasadorką marki.