Dzisiaj sąd zdecyduje, czy przedłużyć areszt Katarzynie W. Od tego zależy, czy oskarżona o zamordowanie własnej córki będzie zeznawać zza krat, czy z wolnej stopy. Prokuraturze zależy, by proces rozpoczął się jeszcze w tym tygodniu. 24 stycznia minie rok od śmierci małej Madzi.
Podejrzenie na matkę już na samym początku jej medialnej szopki rzuciła Teresa Gens, psycholog sądowy. W jednym z wywiadów kilka miesięcy temu stwierdziła, że istnieje podejrzenie, że dziewczynę zabiła jej własna matka. Jej słowa potwierdza dzisiaj prokuratura.
Pewności 100-procentowej nie można mieć, ja wtedy też jej nie miałam. Natomiast są wszystkie elementy wskazujące na to, że mogło być to działanie umyślne, że to nie był wypadek – skomentowała swoje wcześniejsze słowa we wczorajszym odcinku Prosto z Polski. Ja dość uważanie obserwowałam tę sprawę poprzez media i to, co zwróciło moją uwagę, to było rozbudowywanie relacji dotyczących zdarzeń, które tam miały miejsce. W psychologii zeznań świadków wskazuje na to, że osoba może kłamać, że wypełnia treścią nieprawdziwą luki albo przekłamania. Wersja zdarzeń się rozrastała. Poza tym było też dużo sprzeczności w tych relacjach. Poziom emocji ze strony tej kobiety wydawał mi się niespójny. Najpierw była taka maskowata obojętność. Później były różne histeryczne reakcje. Było dużo elementów emocjonalnych przerysowanych, dużo inscenizacji.
Jest tutaj bardzo dużo elementów wskazujących na to, że ona może być sprawcą tej zbrodni, ale wydaje mi się, że w miarę upływu postępowania sądowego może być taka sytuacja, że się okaże, że ona nie była sprawcą jedynym. Dla mnie od samego początku kwestią kontrowersyjną było to uderzenie w głowę. Ja sądzę, że ona to mogła zrobić absolutnie sama uderzając się tyłem głowy o płytę chodnikową zwłaszcza, że jest to osoba, która ma wiele rysów psychopatycznych.
Gens twierdzi również, że prokuratura powinna zainteresować się także mężem, Bartłomiejem Waśniewskim, i wyjaśnić, czy nie był on jedną z osób, które pomagały przesuwać ogromne i ciężkie płyty betonowe, pod którymi ukryto ciało dziecka.
Jeżeli jest tutaj udział osób trzecich i jeżeli to zostało skontraktowane między współuczestnikami tej zbrodni, to myślę, że może by też tak, że ona jako element strategii mniejszego zła może utrzymywać, że była jedyną osobą. Zakładam, że jeżeli osobami, które jej pomagały byli członkowie jej rodziny, to może chcieć ich bronić. Tutaj będzie wiele okoliczności łagodzących jeżeli chodzi o nią samą. Pewne jest, że jej mąż jest za granicą i jest chroniony przez swoją rodzinę. Zastanawiałabym się cały czas, czy istotny jest także jego udział w tej sprawie, czy on nie brał udziału w tym.
Psycholożka ocenia także, że wszystkie okoliczności łagodzące sprawią, że Katarzyna W. nie dostanie maksymalnego wyroku.
Ona miała trudne dzieciństwo, które jest związane z przeszłością alkoholową. Ona odsiedzi 10-11 lat.