W wywiadzie udzielonym magazynowi Gala przed świętami Danuta Wałęsa wyznała, że jeden z jej synów, Sławomir "trochę się ostatnio zagubił" i raczej nie odwiedzi rodzinnego domu w święta. Super Express postanowił więc sprawdzić, co słychać u syna byłego prezydenta.
Okazuje się, że 41-letni Sławomir mieszka w Toruniu, w cieszącym się złą sławą bloku nazywanym popularnie "Czeczenią". Mieszkanie dzieli z karaluchami, których jednak, jak zapewnia, jest obecnie znacznie mniej niż kiedy się wprowadził. Przyznaje, że jest alkoholikiem. Nawet w trakcie rozmowy z tabloidem wypił kolejnych pięć piw.
Jestem w ciągu - mówi w rozmowie z tabloidem. Pewnie mam ponad 3 promile. Może nawet 4. Doszedłem do wniosku, że tak się nie da. Nie da się pić i mieć rodzinę. Ja wybrałem alkohol. By nie krzywdzić rodziny, zostawiłem ją. Wiem, że w święta powinienem być z najbliższymi. Tak bym chciał, ale boję się, że nie dałbym rady bez alkoholu. Aby z nim zerwać, na drugą żonę wziąłem sobie terapeutkę od uzależnień. odżyłem. Nie piłem rok. Było dobrze. Ale wszystko spieprzyłem. Proszę, nie piszcie, że piję przez rodziców. Ja mam dobre relacje z mamą, a z tatą jeszcze lepsze.
Sławomir Wałęsa ma czworo dzieci: dwóch synów z pierwszego małżeństwa, córkę z drugiego i nieślubnego syna. Na każde z dzieci płaci 700 zł miesięcznie alimentów. Żeby zarobić na nie i na wódkę, pracuje, składając komputery.
Nie jestem na utrzymaniu ojca - zapewnia.
Cóż, nawet gdyby był, to tata raczej nie odczułby różnicy. Niedawno Lech Wałęsa napisał na swoim blogu, zwracając się do krytykujących go ludzi, że są biedni i "przez całe życie nie zarobią więcej niż jedna godzina jego wystąpienia". Pochwalił się też, że "nie jest w stanie zrealizować wszystkich zaproszeń, na wszystkich kontynentach". Jego zwyczajowa stawka wynosi podobno aż 100 tysięcy złotych za wykład. Tyle z reguły płacą mu amerykańskie uczelnie. Oczywiście do tego dochodzi opłacony apartament w hotelu oraz przelot w pierwszej klasie.