Kuba Wojewódzki od kilku lat publicznie atakuje i wyśmiewa Kingę Rusin. Sporo się jej oberwało po wydaniu sławnego poradnika życiowego pt. Co z tym życiem. Dziennikarz wyśmiewał także jej kolejne okładki i wywiady w kolorowych magazynach, w których przekonywała, jak bardzo jest szczęśliwa i reklamowała swoje biznesy. Rzeczywiście, były tak nasączone opowieściami o jej cudownych kremach i perfekcyjnym stylu życia, że nie nadawały się do czytania.
Najcięższy atak Wojewódzki przypuścił kilka dni temu. W jednym z wywiadów stwierdził, podobnie jak wcześniej jego kolega Czesław Mozil, że Rusin jest arogancka, brakuje jej kultury i nienawidzą jej współpracownicy oraz pracownicy warszawskich restauracji, których traktuje z góry. Kinga postanowiła w końcu odpowiedzieć Kubie na swojej stronie we wpisie pt. Kuba Wojewódzki: narcyz - celebryta - idiota. Wytyka mu między innymi, że poniża ludzi, tylko udaje "luzaka", a w czasie wywiadów "trzęsą i pocą mu się ręce":
Być oplutym przez Wojewódzkiego, to od pewnego czasu przywilej - zaczyna. Jestem w jednym szeregu z ciężko pracującymi w naszym kraju na chleb Ukrainkami, z mniejszościami narodowymi, którym nie tylko konstytucyjnie, ale również z czystej przyzwoitości należy się szacunek i z całą grupą cieszących się sympatią postaci życia publicznego. Wojewódzki zbudował swoją medialną karierę na poniżaniu innych. Robi to od lat, robi to z lubością, dostarcza rozrywki niskich lotów, co nie przeszkadza mu, a wręcz pomaga cieszyć się popularnością i jeszcze zbijać na tym prawdziwą fortunę. Za swoje słowa nie ponosi żadnej odpowiedzialności. Jest totalnie bezkarny, śmieje się w twarz sądom, nie dotyka go krytyka, pracodawcy miękną wobec słupków oglądalności i słuchalności. Podpisuje kolejne lukratywne kontrakty i szuka kolejnych ofiar dzięki którym będzie mógł jeszcze długo i dostatnio żyć.
Tej obsesji Wojewódzkiego na mój temat nie rozumiałam i nie rozumiem. Na chwilę przygasa, żeby znów wybuchnąć ze zdwojoną siłą. Jedynym jego problemem egzystencjalnym pozostają "kilometrowe apartamenty", wypożyczenie kolejnej wypasionej fury, wyrwanie na pokaz "dwudziestoletniej panny" i "odrobinę za dużo kasy" na koncie. Wojewódzki zarzuca mi arogancję. Komiczne, że robi to najbardziej arogancki facet, jaki chodzi po ulicach Warszawy! Człowiek, który uważa, że wolno mu dużo więcej niż innym.
Wojewódzki język ma cięty, jest szybki i błyskotliwy. Ludzie z branży zwyczajnie boją się jego ataków, a nie bronią się, bo obawiają zemsty. Najczęściej, co ciekawe i żałosne zarazem, atakuje kobiety. W czasie wywiadów trzęsą się mu i pocą ręce, swoje słynne riposty ma spisane na kartce i bardziej niż na merytoryce opiera się na plotkach z portali, które zresztą sam od lat ostro atakuje. Brak kultury, który zarzuca mi, jest jego znakiem rozpoznawczym. Na pozór sprawia wrażenie luzaka, który wszystko ma gdzieś, na zimno rozgrywa swoją grę i opinia innych jest mu obojętna. Na pozór, bo Wojewódzki na temat swojego publicznego wizerunku, jak się mówi wśród jego nielicznych znajomych, ma prawdziwą obsesję.
Kinga zapewnia też, że lubi się z kelnerami, którzy, jak twierdzi Wojewódzki, zarzucają jej arogancję: Pracując w centrum Warszawy od lat stołuję się w dosłownie trzech restauracjach, w każdej z nich mam ulubione dania, znam właścicieli i kelnerów, lubimy się.
Miałam dwa wyjścia, albo po raz kolejny olać sprawę, albo przestać udawać, że pada deszcz kiedy na mnie plują. Ale czasem trzeba dać odpór takim aroganckim bucom jak Wojewódzki - wyjaśnia swój długi wpis Kinga.
Myślicie, że Wojewódzki odpowie?