Wsparcie przyjaciela ze studiów, Piotra Adamczyka, najwyraźniej okazało się niewystarczające. Jak z niepokojem donoszą tabloidy, Jacek Rozenek coraz częściej topi smutki w alkoholu. Nie robi z tego zresztą żadnej tajemnicy. Na jego profilu na Facebooku można znaleźć następujące wpisy:
Gardzę sobą, jedyna pociecha w Ballantine's.
Zabieram Św. Mikołaja i Jacka Danielsa na narty, chętni zabrać szklanki i narty (deski), kierunek Wierchomla.
Najwyraźniej już na miejscu nadal doskwierała mu samotność, bo ponowił zaproszenie:
Moja pierwsza samojebka na wyciągu, przyjeżdżajcie, co tak sam będę jeździł. Jest jeden wielki, zielony słup z reklamą szkoły narciarskiej, rozpędzę się i mam nadzieję, że nie zdąży mi umknąć. Idę popełnić samobójstwo na stoku**.**
Widocznie niewystarczająca ilość talentu narciarskiego nie zyskuje na połączeniu z alkoholem.
Jak można się domyślać, publiczne wynurzenia męża nie przypadły do gustu jego żonie, która liczyła na dyskretny i "perfekcyjny" rozwód, pasujący do jej obmyślonego przez TVN wizerunku. Szukający ukojenia w alkoholu lub żartujący w taki sposób mąż z pewnością nie poprawi jej wizerunku. Na szczęście, jak donosi tygodnik Na żywo, Małgosia znalazła już męskie ramię, na którym może się wypłakać.
W momencie, gdy Jacek żyje na emocjonalnej krawędzi, Małgorzata w obiektywie aparatu kwitnie - pisze tabloid. A kolejne jej zdjęcia, na których wita się z tajemniczym mężczyzną, nie pozostawiają wątpliwości, że przekreśliła wszystko.
Trzymamy kciuki, żeby nie spotykali się często pod blokiem...