Maciej Musiał gra w serialu Rodzinka.pl, wystąpił w nowej serii Krew z krwi i od pewnego czasu regularnie pojawia się na bankietach. Celebryta często porównywany jest do Justina Biebera, ale okazuje się, że wcale nie to nie odpowiada. W rozmowie z magazynem Grazia młody gwiazdor (?) poskarżył się nawet, że podczas pozowania do zdjęć "na ściankach" fotoreporterzy nie wołają go po imieniu.
Uważam, że to porównanie jest mało trafne. Mamy prawie tyle samo lat i zyskaliśmy jakąś popularność, na tym chyba jednak nasze podobieństwo się kończy - wyjaśnia Musiał. Nie czuję się niczyim idolem, nie mam szybkich samochodów, no i nie umiem śpiewać. Dziennikarze zwracali się do mnie Justin! Nie chcę już tego komentować, bo jak wejdę w polemikę, będzie się to ciągnęło w nieskończoność.
Przypomnimy sobie rozmowę z Musiałem, który chwalił się futerkiem oraz koszulką ulubionej marki. Oprócz "jakiejś popularności" i młodego wieku znalazło by się więc może kilka podobieństw między nim a Bieberem.
Zapracował sobie na ten pseudonim?