Kevinowi Federline ostatnio bardzo dobrze wychodziło granie przykładnego ojca, żyjącego w cieniu swojej byłej żony. Do czasu - w piątek stare przyzwyczajenia okazały się od niego silniejsze.
Federline'a widziano jak szalał w klubie Tao w Las Vegas. Nieudolny raper był otoczony wianuszkiem dziewcząt i zamawiał niezliczone ilości alkoholu. Co więcej, Kevin wziął ze sobą na imprezę… latarkę.
Miał ze sobą niewielką latarkę, którą oświetlał co ładniejsze dziewczyny. Otaczał się samymi kobietami i zamawiał mnótwo drinków - twierdzo źródło.
Kiedy jednak DJ puścił utwór Big Pimpin' Jaya-Z, Kevin schował latarkę, wyciągnął zapalniczkę i trzymał ją zapaloną wysoko w górze.
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.