Jak już pisaliśmy, Robert Kozyra w listopadzie minionego roku złożył na policji zawiadomienie o nękaniu, którego ofiarą był od 10 lipca do 23 września. Chodzi o obraźliwe telefony, którego wykonawcą był ponoć pewien "bogaty biznesmen z Trójmiasta". Groził on Kozyrze pobiciem, a nawet zabójstwem.
Zdaniem prokuratury nic wielkiego się nie stało.
W sprawie telefonów i SMS-ów od 10 lipca do 23 września sprawca został ustalony, ale prokuratura uznała, że nie mamy do czynienia z nękaniem - potwierdza w rozmowie z Faktem rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Warszawie, Dariusz Ślepokura. Jeśli chodzi o kilkadziesiąt zawierających zniewagi wiadomości tekstowych, to prokuraturze nie udało się ustalić sprawcy i śledztwo także zostało umorzone.