Fakt donosi, że dla Agnieszki Fitkau-Perepeczko najważniejsza jest popularność. To dla niej zostawiła swojego nowego mężczyznę. Ktoś by powiedział, że w wieku 65 lat sława nie powinna być ważniejsza od życia osobistego, że takie podejście to "przywilej" młodości. Jak się okazuje, nie dla Agnieszki.
Na początku lipca gwiazda serialu "M jak miłość" pojawiła się na gali w Międzyzdrojach z australijskim przyjacielem Wojtkiem Przybyłowiczem. Szeptano, że są parą. Ale od kilku tygodni w tym związku coś się psuło - pisze Fakt.
Przyjaciel Agnieszki sądził, że właśnie z nim spędzi ona jesień swego życia. Nie zamierzał zostawać w Polsce na stałe, bo w Australii ma dom, firmę. Tymczasem dla aktorki w tej chwili najważniejsza jest jej kariera. Dobrze zarabia, jest otoczona przez tłumy fanów.
A co ją czeka w Australii? - zastanawia się tabloid. Straci wielbicieli, sławę, w której się rozsmakowała, będzie zupełnie anonimowa. Nie będzie już mogła brylować na salonach, co w ostatnich latach tak polubiła. Nie będzie nagabywana przez dziennikarzy o wywiady. Takie życie stanowczo nie jest dla niej.
Dowiadujemy się też, że Fitkau po naszej publikacji postanowiła przestać wyprzedawać na Allegro rzeczy swojego zmarłego męża. Fakt dowiedział się, że jej znajomi przekonali ją, że to niesmaczne. Znęca się też nad nią, pisząc:
Dlaczego chciała sprzedawać wspomnienia? Może potrzebuje pieniędzy, by inwestować w siebie? Podczas spotkań z fanami Agnieszka sprzedaje swoje zdjęcia z autografem. Cena - 5 złotych za sztukę. Takiego biznesu nie warto było stracić. Nawet z powodu miłości do Wojtka.