Bezwład organizacyjny panujący na wyborach Miss Polonia to nic! Finalistka konkurencyjnego Miss Polski postanowiła opowiedzieć nam, jak wyglądał konkurs, w którym brała udział. Opisała nam zaniedbania organizacyjne i prowizorkę panującą na zgrupowaniu finalistek i podczas samego finału. Żal nam młodych dziewczyn, które muszą brać udział w czymś takim. Niezła szkoła życia. Tylko czy finał Miss Polski powinien być szkołą życia?
Postanowiłam w końcu opisać wybory Miss Polski 2006 (które zresztą odbyły się w styczniu 2007) - zaczyna (zgodnie z prośbą nie podajemy jej nazwiska). Zacznę od zgrupowania, które odbywało się w Kudowie Zdroju w ośrodku St.George. Jedzenie, które było podawane pozostawiało wiele do życzenia. Niestety nikt nie zwracał na to uwagi, pomimo różnych upomnień. Kilka dziewczyn najzwyczajniej w świecie się zatruło!
Nie miałyśmy również żadnej opieki medycznej. Nikt nie dbał o nasze zdrowie i kondycję. Kandydatki na Miss powinny być szczupłe, co nie oznacza, że można je zagłodzić. Dziewczyny nawet podczas wycieńczających prób nie dostawały wody mineralnej nie wspominając o owocach. Przecież podczas intensywnych przygotowań potrzebowałyśmy witamin.
To nie wszystko:
Problem był również z biletami na galę finałową, która odbywała się w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Kandydatki dostały jedynie zaproszenie dla dwóch osób, pomimo tego iż wcześniej zamawiały bilety dla swoich rodzin. O zaistniałej sytuacji zostały oczywiście poinformowane w ostatniej chwili! Nikt nie liczył się z kosztami poniesionymi w związku z rezerwacją hoteli i transportu do Warszawy, gdyż jak wiadomo dziewczyny były z calej Polski.
W dniu wyjazdu do Warszawy zatrzymałyśmy się w McDonald'sie, gdzie za własne pieniądze musiałyśmy kupić sobie coś do jedzenia! Jest to dziwne, ponieważ wszystkie koszty miał pokrywać organizator konkursu. Po wielogodzinnej podróży zatrzymałyśmy się w hotelu Holiday Inn. Nie czekał tam na nas żaden posiłek. Zamówiono jedynie pizzę, której zresztą nie starczyło dla wszystkich.
Tak, dobrze przeczytaliście. Kandydatkom na Miss Polski przed galą finałową kupiono pizzę.
Później zostałyśmy poinformowane o składzie jury i o rozmowie kandydatek z jurorami. Niestety na rozmowie nie bylo ani Macieja Zienia, ani Jarosława Kreta (za którego w zastępstwie pojawiła się Agata Młynarska, której nie powinno tam być, gdyż nie zasiadała w jury podczas wyborów), ani pana Mroczka (wybaczcie ja też ich nie rozróżniam). Jak więc osoby, które nie poznały kandydatek, mają dokonać trafnego wyboru? Osoby nie można ocenić jedynie na podstawie kilku zdjęć... Tyle się przecież mówi o tym, że Miss powinna być inteligentna i reprezentować coś sobą. Jak więc zobaczyć to na zdjęciu? Odbyło się to na zasadzie "ocenię książkę po okładce". Chyba każdy przyzna, że już ten fakt budzi wiele zastrzeżeń.
Na próbie w Teatrze Dramatycznym również wyżej wymienione osoby się nie pojawiły. Była natomiast Agata Młynarska, która zaznaczała coś w folderze. Jeśli osoba pani Agaty nie miała nic wspólnego z konkursem po co w ogóle się tam znajdowała? Jednakże o udziale pani Agaty jeszcze wspomnę... Podczas gali finałowej siedziała ona obok jury (dokładniej obok Kreta) pokazywała mu, gdzie ma zaznaczać. Co to miało oznaczać? Skoro organizatorzy uznali, że Agata Młynarska bardziej się nadaje to powinni dokonać wymiany...
Pani Agata również bardzo ingerowała w sprawy wyglądu dziewczyn tuż przed samym występem. Nadmienię, że nikogo nie zdziwił fakt, iż szczególnie zajmowała się przyszłą Miss - Aleksandrą Ogłazą! Przyszła Miss mieszkała również w Warszawie w jednym pokoju z jeszcze panującą Miss Polski 2005 - Renatą Nowak (która zasiadała później w jury)!
Najbardziej zaskakującym faktem jest jednak to, iż jury nie udało się na naradę!!! Mogliby chociaż stwarzać pozory.
Myślę, że te informacje obrazują to, co tak naprawdę się działo. Dziewczyny z całej Polski biorą udział w takim konkursie licząc na to, że coś osiągną, nie są świadome tego, że stanowią jedynie tło. Wynik jest z góry przesądzony już na długo przed wyborami. Czy na tym polega dobra zabawa, przygoda na którą liczą kandydatki?
To na pewno nie jest cała prawda o konkursach miss w polskim wydaniu. Tym, którzy nie mogą się doczekać pikantniejszych historii, obiecujemy ciąg dalszy - skrzynka zapycha się donosami. Wszystkie byłe uczestniczki zachęcamy zaś do dzielenia się swoimi wrażeniami: donosy@pudelek.pl. Gwarantujemy oczywiście pełną anonimowość.