Britney Spears w ostatniej chwili wycofała się z projektu nagrania na swoją najnowszą płytę piosenki z byłym chłopakiem Justinem Timberlake'iem.
New York Post donosi, że Justin napisał utwór specjalnie dla swojej eks. Każde z nich miało w tym tygodniu oddzielnie nagrać swoje partie wokalne, a nad całym projektem czuwał Timbaland. Utwór byłby murowanym przebojem, bo ostatnio wszystko czego by się nie tknął Timberlake lub Timbaland, zamienia się w złoto.
Timbaland zwolnił w swoim napiętym terminarzu aż tydzień, by nagrać ten utwór. Już miał wylatywać do studia, kiedy dowiedział się, że Britney nagle odwołała sesję i odmówiła nagrywania wokali - donosi źródło. To niezrozumiałe. Chce wrócić na scenę, a ta piosenka nie tylko byłaby wielkim hitem, ale również czymś, czym mogłaby otworzyć tegoroczne rozdanie VMA i powalić wszystkich na kolana.
Faktycznie, Timbaland i Timberlake są najgorętszym duetem tego roku. Dziwimy się, że w ogóle chcieli z nią cokolwiek nagrywać. Britney odrzuciła chyba ostatnią szansę na odwrócenie trwającej już drugi rok złej passy. Ciekawe, jaki był powód tej fatalnej decyzji.