Konflikt między Edzią Górniak a Dariuszem Krupą o opiekę nad synem nadal trwa. Poważne problemy zaczęły się, gdy piosenkarka bez konsultacji z byłym mężem przepisała syna do nowej szkoły, bardzo daleko od jego domu. Żeby dowieźć syna na czas, musi go budzić o... 5 rano. Edyta utrzymuje, że kilkakrotnie powiadamiała Krupę o tych planach. Obecnie Darek musi dojeżdżać około półtorej godziny do szkoły Alana. Często stoi przez to w korkach i ma "utrudniony kontakt z synem".
Dzięki temu wizyty u ojca kojarzą się więc Alanowi z niewyspaniem i problemami w szkole. Przypomnijmy: "Mój były mąż SZKODZI ALANOWI!"
Edyta robi wszystko, by unikać ze mną kontaktu w sprawach dotyczących naszego jedynego dziecka, choć jest do tego prawnie zobowiązana – oskarża Krupa w rozmowie z Show.
W obronie Górniak staje jej asystent, który zapewnia, że "Dariusz Krupa był kilkakrotnie informowany o zmianie szkoły". Z jego relacji wynika, że Edzia zaprosiła ojca swojego jedynego dziecka na rozpoczęcie roku szkolnego, ale ten się nie pojawił.
Zdecydowałem się podjąć ostre działania prawne – dodał. Ta sytuacja trwa już ponad trzy lata i przede wszystkim szkodzi Alanowi.
Dodatkowo Krupa twierdzi, że syn "marzył o szkole muzycznej", o czym wielokrotnie mu mówił. Dokładnie taka szkoła jest w Milanówku niedaleko jego domu.
Edyta sprytnie to wszystko wymyśliła. Co zrobilibyście na miejscu Krupy?