Jak już pisaliśmy, współpraca między Simonem Cowellem a Britney Spears zakończyła się na jednej edycji amerykańskiego _**X Factora**_. Juror i producent uznał, że zainwestowane w piosenkarkę 15 milionów nawet się nie zwróciły, nie mówiąc już o zarobku. Spodziewał się, że taka gwiazda z pewnością przyciągnie widzów, okazało się jednak, że Britney jest dla widzów... nudna. Zobacz: To oficjalne: Britney odchodzi z "X Factora"!
Osoby z otoczenia Spears twierdzą jednak, że sprawy miały się zgoła odmiennie. W nieoficjalnych rozmowach przyznają, że wokalistka chciała podwyżki, na którą producenci nie chcieli się zgodzić.
Kiedy zapytano ją, czy wróci na kolejny sezon, agent Britney odpowiedział, że zrobi to tylko pod warunkiem podwyżki. Zażądał 3 milionów dolarów - mówi informator magazynu Radar. Po długiej dyskusji doszli jednak do wniosku, że Spears nie jest warta takich pieniędzy, bo nie ma do zaoferowania aż tak dużo, jak się jej wydaje. Jej wypowiedzi były nudne i nie wniosła do programu nic ciekawego.
Britney została więc bez pracy, bez narzeczonego i bez pierścionka. I bez trzech milionów, które zapłaciła Trawickowi za nieujawnianie jej sekretów. Zobacz: Narzeczony Britney dostał 3 miliony za milczenie!