Mimo kryzysu organizatorzy imprez nadal okazują hojność celebrytom, "uświetniającym" ich bankiety, pokazy i otwarcia. Najwyraźniej obawiają się, że jeśli wśród gości zabraknie znanych twarzy, ucierpi na tym strategia promocyjna. Przybycie celebrytów zwykle budzi zainteresowanie fotoreporterów, a to z kolei zapewnia miejsce w tabloidach. Gwiazdy doskonale to rozumieją i nie widzą powodu, żeby tego nie wykorzystywać.
Podczas gdy stawki za koncerty sponsorowane przez samorządy, systematycznie spadają, wynagrodzenia za przyjście na imprezę - wręcz przeciwnie.
Jak informuje Fakt, jedną z najchętniej zapraszanych i najdroższych celebrytek jest nadal Doda. Ponieważ jej grafik koncertowy świeci ostatnio pustkami, piosenkarka ma sporo wolnego czasu i rzadko odmawia. W 2012 roku wpadła na co najmniej 13 opłaconych bankietów. Za każdy z nich organizatorzy musieli jej zapłacić średnio po 20 tysięcy złotych. Na samych wyjściach wzbogaciła się więc o ponad 200 tysięcy w ciągu roku.
Pieniądze to oczywiście nie wszystko. Gwiazdy rzadko opuszczają sponsorowane imprezy z pustymi rękami. Z prezentacji nowej kolekcji Christiana Louboutina Doda wyniosła rzeczy o wartości 16 tysięcy złotych...