Relacje Tomasza Karolaka i Violi Kołakowskiej, która wkrótce urodzi mu drugie dziecko, nigdy nie należały do prostych. Para nadal nie zdecydowała się zamieszkać razem i wygląda na to, że drugie dziecko niewiele tu zmieni.
W sesji okładkowej dla Gali Viola jest wprawdzie ucharakteryzowana na księżniczkę, jednak nic nie wskazuje na to, by jej chłopak tak ją traktował. Z publicznej rozmowy wynika, że jest bardzo dumny z tego, że "tak się ustawił". Nie widzi też niczego niestosownego w informowaniu o tym publicznie.
Przed Violką nigdy nie ukrywałem, że wciąż szukam - wyjaśnia beztrosko. I w związku z tym niczego jej nie obiecywałem. Koledzy mówią mi: "Ale ty się fajnie ustawiłeś - mieszkasz oddzielnie, masz piękną kobietę, dzieci, a jednocześnie jesteś luzak.
Na szczęście Viola nie ma chyba zbyt wiele czasu na refleksje. Pogodziła się z tym, że ojciec jej dzieci składa takie deklaracje nawet we wspólnych wywiadach.
Jesteśmy parą - nie parą - diagnozuje smutno w Gali. Wielokrotnie było mi przykro. Trudno nam było się odnaleźć. Były momenty, kiedy czułam się zraniona. Musiałam nauczyć się być sama. Jak dzwonię to lekarza, czy jestem w urzędzie to mówię "mój facet", żeby było prościej. Dla Lenki Tomek to "mój mąż". A dla koleżanek różnie. Czasami "ten wstrętny".
Jak się okazuje, Karolak nie miewa kłopotów z terminologią. Jak sam przyznaje, Viola to dla niego po prostu "matka jego dzieci".
Przypomnijmy, co mówiła o Karolaku Viola w poprzednim wywiadzie, do którego również zapozowali na okłądce córką:
Wpada do nas. Czasem nawet zachowuje się, jakby mieszkał. Razem, ale osobno. Osobno, ale razem. Czasami przytuli Lenkę przed snem, ale nie ma w tym żadnego planu, regularności.