Ilona Felicjańska skupia obecnie wszystkie siły na promocji swojej książki pt. Wszystkie odcienie czerni, która już w przyszłym tygodniu ma trafić do księgarń. Modelka nazywa ją "thrillerem erotycznym" i reklamuje jako polską wersję światowego bestsellera w klimacie lekkiego sado-maso, 50 twarzy Graya.
Do sieci wyciekły już fragmenty powieści. Można w nich przeczytać m.in. o seksie w lesie, seksie po pijaku (na tym autorka z pewnością się zna), masturbacji w miejscu publicznym oraz... "braniu do ust" niedomytemu mężczyźnie. Karolina Korwin-Piotrowska zwraca uwagę, że takie wyznania matki dwójki chłopców raczej nie pomogą im w szkole.
To jednak raczej literatura wagonowa do pociągu niż prawdziwa literatura - ocenia w rozmowie z Super Expressem. Zastanawiam się natomiast, jak się w tym wszystkim odnajdą jej dzieci. Te fragmenty na pewno wyciekną do sieci, a dzieci potrafią być bardzo brutalne. Zafundowała dzieciom trudny pobyt w szkole.
Poziom prozy Felicjańskiej komentują na łamach tabloidu również polskie "królowe aborcji" - Krystyna Mazurówna i Maria Czubaszek:
Trochę się wynudziłam - mówi jurorka Got to Dance po przeczytaniu opublikowanych przez nas fragmentów. Sam fakt epatowania przeżyciami erotycznymi nie wystarczy. Absolutnie mnie to nie poruszyło. Znam wiele książek traktujących sprawy seksu tak lub owak, ale musi tam być jednak coś więcej niż opisywanie kolejnych pozycji i orgazmów. Nie dzielę książek na "wulgarne" i "porządne", ale na złe i dobre. Po przeczytaniu kilku wyjątków Felicjańskiej nie wydaje mi się, żeby była to dobra literatura ani nawet żeby można było nazwać tę książkę literaturą. Sam fakt epatowania przeżyciami erotycznymi nie wystarczy... Tu trochę się wynudziłam i absolutnie mnie to nie poruszyło.
Fragmenty usłyszałam w radiu - dodaje Czubaszek. Ani mnie nie podnieciły ani nie zgorszyły, ani tym bardziej nie zachęciły do lektury.
Przypomnijmy kilka z nich:
- Mam niekontrolowany orgazm. Naprawdę niekontrolowany. Jęczę dobrą minutę, a teraz po prostu krzyczę i gówno mnie obchodzi, czy ktoś słyszy.
- Rozpinam mu spodnie, ściągam razem z majtkami. Nie ma wzwodu, ale jest lekko powiększony. Zaczyna budzić się do życia. Biorę go do ust i błyskawicznie rośnie, twardnieje. Pocieram go dłonią, obejmuję ustami, znów dłonią i myślę, że jest on dla mnie akurat, jakby wymarzony, idealny.
- Drugie dziecko płodzimy przez przypadek, w noc sylwestrową. Nie bardzo pamiętamy, jak to się stało i dlatego się stało. Jesteśmy kompletnie pijani**.**
- Jesteśmy w samochodzie, na tylnym siedzeniu. Moje kolana zdziera szorstka skóra kanapy. Siedzę na nim, on siedzi we mnie. Pulsuje. Wciąż wylewa się do środka ostatnimi spazmami, a potem wycieka razem z tym, co ze mnie ucieka od rozkoszy i tego krzyku.
Zachęciła Was do seksu?