Sprawa rozwodowa Kim Kardashian i Krisa Humphriesa skomplikowała się w momencie ogłoszenia ciąży. Celebrytka według prawa wciąż jest żoną sportowca, a ojcem dziecka jest Kanye West. Humphries, którego Kim zostawiła po 72 dniach małżeństwa doszedł do wniosku, że teraz będzie mógł uzyskać rozwód na własnych zasadach. A przy okazji uprzykrzy życie Kardashianom. Zobacz: "Jestem mężem Kim, więc prawnie dziecko należy do mnie".
Humphriesowi nie zależy nawet na pieniądzach - żąda jedynie, żeby Kim przeprosiła go publicznie, a przed sądem przyznała, że cały cyrk z zaręczynami i ślubem był elementem promocji, a jej uczucia były nieszczere. Wtedy mogłaby uzyskać anulowanie małżeństwa, na co jej jeszcze-mąż zgodziłby się bez żadnych przeszkód. Jak się okazuje, w obliczu ciąży Kim jest skłonna pójść na taki układ. Ale nie pójdzie, bo... zabrania jej tego matka, Kris Jenner.
Odpowiedzialna za porno z udziałem córki Jenner boi się, że takie przyznanie się do winy ugodzi w "imperium" Kardashianów.
Kim już dawno doszła do wniosku, że powinna anulować to małżeństwo, bo chce iść dalej. Jeżeli tego nie zrobi, to będzie musiała zeznawać przed sądem w lecie, tuż po przyjściu na świat dziecka Kanye. A to jest ostatnia rzecz, jakiej by chciała - mówi osoba z otoczenia rodziny w rozmowie z magazynem Radar. West nie rozumie, dlaczego Kim wciąż się na to nie zdecydowała. Kris jednak wciąż zabrania jej tego zrobić, gdyż uważa, że zrujnowałoby to wizerunek całej firmy Kardashianów. Martwi się reakcją mediów, która na pewno będzie negatywna, a także krytyką, która na pewno na nich spadnie. To mogłoby zrujnować jej reputację.
Czy można zrujnować reputację celebrytki, która stała się sławna dzięki seks wideo? Poza tym, przyznanie się do chęci zarobienia na ślubie jest chyba mniej upokarzające, niż dochodzenie przed sądem ojcostwa Westa...